Są książki piękne i zupełnie nieciekawe, są historie
porywające i całkiem nudne. Są też takie, które działają na człowieka niczym
uderzenie obuchem w głowę. Pozwalają przejrzeć na oczy. Dzisiaj czytałam taką
właśnie książkę (kolejną ze stosiku jesiennych nowości) i gorąco ją Wam polecam. Poznajcie "Pięciu Nieudanych".
JESTEŚCIE NAPRAWDĘ DO
NICZEGO - oburzył się Idealny. Tak zareagował przybysz, który pojawił się w
koślawym domu zamieszkanym przez pięciu niezwykłych przyjaciół. Pięciu
nieudanych. Pierwszy był dziurawy, drugi złożony na pół, trzeci sflaczały,
czwarty - postawiony na głowie, a piąty felerny. Lubili wszystko knocić i się
przekomarzać, a ich pomysły - no cóż, były takie, jak oni sami. Pewnego dnia
pojawił się Idealny. Wyróżniał się nie tylko wyglądem (piękny i gładki, z imponującą fryzurą, wyprostowany), ale i
zachowaniem. Przybysz bowiem oceniał, stawiał wyroki, oburzał się. Chciał
działać, mieć plan, chciał zaradzić niemocy i nieudolności pięciu przyjaciół.
Ale czy oni tego potrzebowali?
Kilka krótkich, prostych zdań dało mi do myślenia więcej niż
wszystkie książki Jespera Juula i innych guru wychowania, które dotąd
przeczytałam. Tu jest wszystko: uważność, poważne traktowanie, docenienie
indywidualności i akceptacja różnorodności, przyjaźń oraz szczera, zwyczajna
radość życia. Nie musisz być piękny ani doskonały, nie musisz robić
pożytecznych rzeczy, nie musisz być taki jak inni. Ważne, abyś był sobą. Tylko
wtedy jesteś naprawdę ciekawy i wartościowy.
Uderzona tak bezpośrednim przekazem i prostą prawdą zawartą
w tej książce, kalam się publicznie i obiecuję nie grzeszyć więcej egoistyczną
złością, wyniosłą krytyką ani świętym oburzeniem. Stanę się jak Dziurawy, przez
którego złość przelatuje na wylot,
będę patrzeć oczami Złożonego-Na-Pół, który w swych zagięciach przechowuje
piękne wspomnienia, oraz Postawionego-Na-Głowie, który dostrzega więcej niż
inni. Z każdego małego sukcesu będę się cieszyć jak Felerny. Ech, a może jednak
nie... To znowu Idealny wszystko chce zagarnąć dla siebie. Znowu chce mieć plan
i zaradzić sytuacji. Może po prostu poobserwuję innych i zaprzyjaźnię się z
takimi, jacy są.
Taki przekaz dostrzegłam ja. A Starsza? Starsza jest w swoim
żywiole - chichocze, przygląda się, wyszukuje i wynajduje smaczki: wybita
szyba, tu skarpetka na komodzie, tam z
kaktusa zwisa pajęczyna. Dobrze znany widok porozrzucanych kredek, stosów
kartek i guzików. Wszystko takie swojskie, nierówne, pozaginane. Widzę, że
Starsza czuje się tu bezpiecznie. Nie dostrzega inności, niedoskonałości,
koślawości bohaterów. Ona widzi ich beztroskie harce, radosną twórczość i szczere
uśmiechy. Wiem, że nic nie muszę jej tłumaczyć, w końcu to ona pochodzi z tego
świata, nie ja.
Pięciu Nieudanych
Tekst i ilustracje: Beatrice Alemagna
Tłumaczenie: Ewa Nicewicz-Staszowska
Seria "Polecone z Zagranicy"
Wydawnictwo Dwie Siostry
Uwielbiam takie książki, szczery, chaotyczny i beztroski świat dziecka. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietne ilustracje.
OdpowiedzUsuńhttp://sztukadziecka.com
Ciekawy pomysł na książeczkę :)
OdpowiedzUsuńUprzedziłaś mnie z wpisem, bardzo mi się podobają ilustarcje i to pozostawanie sobą...
OdpowiedzUsuń