czwartek, 17 września 2015

Szlak Zabytków Komunikacji na Dolnym Śląsku


Kto zagląda na Poddasze, ten pewnie wie, jak bardzo motoryzacyjne zainteresowania Młodszego zdominowały nasze książkowe wybory w ostatnim czasie. Bum-bumy są zresztą wszędzie: nie tylko w książkach, ale też kolorowankach, puzzlach, klockach, na ubraniach, kredkach i naczyniach. Starsza wcale Młodszemu nie ustępuje w tych fascynacjach. Podczas gdy lalki kurzą się na półce, ona bawi się ulubionymi resorakami . Nikt tak jak ona nie potrafi też narysować traktora czy lokomotywy. Trudno się dziwić, "Stacyjkowo" i "Auta" to od zawsze jej ulubione bajki. Jeśli również macie w domu wielbicieli samochodów i wszystkiego co ma koła, to pewnie zainteresuje was pomysł na wycieczkę Szlakiem Zabytków Komunikacji na Dolnym Śląsku.

My zwiedziliśmy muzea wchodzące w skład Szlaku Zabytków Komunikacji na przełomie sierpnia i września. Na każdy obiekt poświęcaliśmy jeden dzień, a to dlatego, że uczestniczyliśmy w szczególnych wydarzeniach. 15.08.2015 wybraliśmy się do Ślęzy na V Zlot Pojazdów Zabytkowych, dzień później uczestniczyliśmy w święcie lawendy w Galowicach (Lawendowy Spichlerz), natomiast 13.09.2015 pojechaliśmy do Jaworzyny Śląskiej na Galę Parowozów.

Dla rodzin wybierających się z dziećmi w podróż Szlakiem Zabytków Komunikacji podpowiem, że gdyby się uwinąć, to całość można zwiedzić w ciągu weekendu (niektórzy nawet twierdzą, ze jednego dnia, ale z małymi dziećmi nie polecam). Odległości nie są duże, najdalej od Wrocławia jest Jaworzyna Śląska (jedzie się tam około godzinę), natomiast Topacz i Galowice są naprawdę blisko Wrocławia (i siebie), więc jeden dzień wystarczy na spokojne obejrzenie obydwu miejsc.


MotoClassic Wrocław to z pewnością impreza organizowana z wielkim rozmachem, przyciągająca wielu pasjonatów motoryzacji. Każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie: wystawcy prezentowali nie tylko zabytkowe samochody, ale też motocykle, motorowery, stare traktory oraz pojazdy militarne. Było na co popatrzeć, a jęków zachwytu, ochów i achów oraz tęsknych sapnięć i pomruków zadowolenia nie było końca.  Każdy okaz był wyjątkowy i niepowtarzalny, oczywiście w inny sposób dla Ojca, a w inny dla Dzieci. Młodszego interesowały głównie koła i rury wydechowe, Starsza zachwycała się autami sportowymi (jej ulubione). Najlepiej, żeby były jak najniższe, z superowymi spoilerami, światłami i wszelkimi gadżetami. Raz to miała taką minę, że myślałam, że rozdają lody za darmo, ale nieeee. To nie darmowe lody, to zachwycił ją jakiś sportowy Mercedes.



Dzieciaki bardzo też przeżywały to, że mogły na żywo zobaczyć, jak wygląda Gienia z ich kultowego filmu "Auta". 


Dla takich emocji i błysku w oku moich dzieciaków mogę się poświęcić i raz na jakiś czas pójść na wielką plenerową imprezę, choć osobiście za takimi nie przepadam.



Na co dzień Muzeum Motoryzacji Topacz prezentuje kolekcję polskich pojazdów przedwojennych oraz z czasów PRL-u, duży zbiór motocykli i motorowerów oraz przedwojennych aut takich marek, jak BMW, Ford, Skoda, Citroen czy Fiat. Z pewnością największe wrażenie robi kolekcja aut marki Bentley i Rolls Royce. Jest więc i sentymentalnie, i luksusowo. Myślę, że nie trzeba czekać na kolejny zlot MotoClassic, bo muzeum przy zamku Topacz na co dzień prezentuje ciekawy i bogaty zbiór pojazdów.  

2. Muzeum Powozów, Galowice

Galowice to mała podwrocławska wieś, można by powiedzieć "jak każda inna", gdyby nie jedna rzecz, która ją wyróżnia - Muzeum Powozów. Samo muzeum mieści się w pięknie odrestaurowanym spichlerzu, natomiast na placu folwarcznym znajduje się wiata i budynek kuźni. W weekendy organizowane są tu różne imprezy tematyczne, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. My trafiliśmy akurat na święto lawendy. Starsza w ostatniej chwili załapała się nawet na warsztaty florystyczne, podczas których zrobiła piękny, pachnący bukiet.


Muzeum Powozów zwiedzaliśmy z przewodnikiem i jest to na naprawdę świetna opcja. Pani przewodnik w ciekawy i przystępny sposób opowiadała o eksponatach. Potrafiła zainteresować starszych i młodszych, pozwalała wypróbować niektóre przedmioty. Dzieci mogły wsiąść do jednego z powozów, zadzwonić janczarami, przymierzyć hełm strażacki, czy wypróbować hamulec ręczny w saniach. O nudzie nie było więc mowy.




Muzeum w Galowicach robi naprawdę duże wrażenie. Prezentuje ono nie tylko kolekcję kilkudziesięciu pojazdów konnych (sanie, bryczki, karety, wóz strażacki, a nawet karawan), ale też zbiór siodeł, uprzęże i kiełzna, przedmioty codziennego użytku związane z życiem na wsi i transportem. Wszystko to pięknie wyeksponowane w niezwykłej przestrzeni odrestaurowanego i dostosowanego do potrzeb muzeum spichlerza. Mnie, oprócz bardzo ciekawych eksponatów, zachwyciły drewniane podłogi.



Gala Parowozów to miała być wycieczka-niespodzianka dla naszych dzieci. One po prostu kochają ciuchcie, uwielbiają bajki o nich, często też chodzą na stację kolejową popatrzeć na przejeżdżające pociągi. Okazało się jednak, że prawdziwe parowozy niewiele mają wspólnego z tymi bajkowymi. Gala Parowozów dla naszych wrażliwych dzieci okazała się imprezą zbyt głośną i dość przerażającą. Starsza bała się, że lokomotywy za chwilę rozjadą wszystkich ludzi, wielkość parowozów po prostu ją przytłoczyła. Dodajmy do tego ciągły gwizd i ostry zapach spalin i już się pewnie domyślacie, że nasza wycieczka nie wprawiła dzieci w zachwyt. Za to Ojca - wręcz przeciwnie. On się wręcz rozkoszował zapachami, dźwiękami i widokiem parowozów. W drodze powrotnej, trochę rozczarowany skróceniem wycieczki, wyznał: Te lokomotywy były piękne. Mógłbym każdą przytulić.




Myślę, że dzieci byłyby bardziej zadowolone, gdybyśmy muzeum w Jaworzynie Śląskiej zwiedzili w zwykły dzień. Statycznie, spokojnie, bez tłumów. Bo same lokomotywy bardzo zainteresowały i Starszą, i Młodszego. Na pewno wrócimy tam kiedyś, żeby jeszcze raz pooglądać parowozy. Te maszyny oglądane z bliska robią naprawdę duże wrażenie. Chcielibyśmy też zwiedzić tzw. wystawy dodatkowe (np. makietę kolejową, Salę Radiową), gdyż podczas Gali Parowozów nie mieliśmy na to czasu.
 

Szlak Zabytków Komunikacji można zwiedzać według dowolnego klucza, można kierować się odległością w przestrzeni albo odległością w czasie. Jakąkolwiek kolejność sobie ustalicie, wybór będzie dobry, gdyż wszystkie trzy muzea, choć niezależne od siebie, tworzą uzupełniającą się całość. Przybliżają zwiedzającym historię transportu, począwszy od pojazdów konnych, poprzez lokomotywy parowe i stare samochody, kończąc na nowoczesnych luksusowych autach. Ich zwiedzanie to bez wątpienia ciekawa przygoda, i to nie tylko dla małych fanów motoryzacji.

3 komentarze:

  1. Muzeum motoryzacji - oj z pewnością mojemu Krzysiowi by się tam spodobało także lubi zarówno "Stacyjkowo", 'Auta" i "Tomek i Przyjaciele''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam taką wycieczkę, w tych miejscach nie nudzą się ani dzieci, ani rodzice.

      Usuń
  2. ostatnio we Wrocławiu Jankowi musiały wystarczyć tramwaje, ale następnym razem będę pamiętać o okolicznych atrakcjach!

    btw fajnie, że się u nas odezwałaś - miło poznać! proponuję dodać adres bloga w profilu disqus - byłoby jeszcze łatwiej do Was trafić :)

    OdpowiedzUsuń