Czytacie z dziećmi wiersze? Dla mnie poezja dziecięca to
trudny temat. Gdy minął nam etap fascynacji Brzechwą, Tuwimem czy Chotomską, nie
kwapiłam się specjalnie do poszukiwania wartościowej, ciekawej poezji dla
dzieci. Wydawało mi się, że w zalewie kolorowych książeczek z rymowanymi,
infantylnymi wierszykami nie znajdę nic wartego uwagi. Na szczęście Gwiazdka zostawiała
pod naszą choinką książkę, która zmieniła moje postrzeganie poezji dla dzieci.
Wiersz dla dzieci - czy musi być rytmiczną rymowanką? Czy
musi być infantylny? Czy naprawdę musimy ograniczać się do wierszy "dla
dzieci", gdy czytamy poezję kilkulatkom? I czy obraz musi odzwierciedlać
tekst? Te pytania zadałam sobie po pierwszym kontakcie z "Fruwajką"
Piotra Sommera.
"Fruwajka" to niewątpliwie wyjątkowa publikacja.
Na jej wyjątkowość składają się dwa aspekty: tekst i szata graficzna.
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że jest to książka poetycka. Jednak biorąc pod
uwagę dziecięcego odbiorcę, tekst może nas zaskoczyć. To nie jest rymowanka. To
nie jest wierszyk. To prawdziwa poezja. Taka, której odbiorcą równie dobrze
może być dorosły.
Czasami się włóczę po
nocy,
bo lubię zbierać
widoki
mówi podmiot liryczny wiersza i właśnie o wędrówce i zbieraniu widoków jest ten utwór. Świat,
który poznajemy, jest niewyraźny, bezkształtny.
Widzimy, jak zmienia się jego postrzeganie wraz ze zmieniającymi się
porami dnia. Rano widoki bywają
bezkształtne, o zmierzchu robi się w
oczach szaro nieznośnie, wieczorem znów
widać świat niedokładnie. Widoki nie tylko są niewyraźne, ale też
nieuchwytne, ulotne, mkną szybko i trwają
krótko. Jedzie taksówka, na chwilę przysiada ptak i zaraz odlatuje, kot
przynosi gazetę, jednak nikt jej nie czyta. Pozornie zwykłe zdarzenia otacza
oniryczna aura, obrazy są nietrwałe, przenikają się wzajemnie, nie ma nic
pewnego.
I właśnie tę bezkształtność świata i ulotność chwili
świetnie oddaje szata graficzna
książki. Ilustracje są oszczędne, wręcz ascetyczne. Ot, wędrujące po
nieboskłonie żółte słoneczko bądź księżyc i jedna kreska pozwijana niczym
rzucona bezładnie nić. Zmieniającym się porom dnia i nocy towarzyszy gradacja
kolorystyki stronic. Biel, dwa odcienie szarości i czerń. Całość zamknięta w
słonecznie żółtej okładce. I to wszystko. Reszta należy do naszej wyobraźni.
W tej książce obraz nie jest odzwierciedleniem tekstu, bo
tego tekstu nie da się odzwierciedlić. Ilustracja jest tu furtką otwierającą
drogę dla naszej wyobraźni. Jest zachętą do fantazjowania. I dzieci to wyzwanie
bardzo chętnie podejmują.
A kim jest tytułowa Fruwajka? Tego się z wiersza nie
dowiadujemy. Na to pytanie możemy jednak
odpowiedzieć sobie sami, tworząc dalszą część historii. Możemy też Fruwajkę
opowiedzieć zupełnie inaczej, po swojemu. Ułatwi nam to zestaw zamieszczony na
końcu książki - przyklejona do okładki żółta koperta skrywa czarną nitkę.
Wyobraźnia podpowie Wam, jak jej użyć.
Nasza lektura
"Fruwajki" nie miała nic wspólnego z mechanicznie odklepanym
czytaniem dziecku przed snem. Nie, to zdecydowanie było coś więcej. To było wspólne
przeżywanie i wspólna zabawa, zadawanie pytań i poszukiwanie odpowiedzi.
KONKURS
Spodobała Wam się
"Fruwajka"? Chcecie sprawdzić, co Wy w niej zobaczycie? Macie szansę
wygrać tę książkę w KONKURSIE.
Co trzeba zrobić?
1. Na podstawie zdjęcia poniżej
napisz, co mówi ono o Fruwajce. Co przedstawia splątana nitka? Coś, co widzi Fruwajka, czy może samą Fruwajkę? Swoją historię (proza, wiersz) możesz zamieścić
w komentarzu pod tym postem lub przesłać mailem na adres
filianapoddaszu@gmail.com
2. Konkurs trwa od 19.01.2016 do 31.01.2016 do
północy.
3. Spośród nadesłanych zgłoszeń
jury w osobach Rodziny z Poddasza wybierze zwycięzcę. Wyniki zostaną podane do 02.02.2016
pod tym wpisem na blogu.
4. Zwycięzca ma 7 dni od
opublikowania wyników na zgłoszenie się do nas z danymi adresowymi.
5. Możecie polubić Filię na
Poddaszu na FB, będzie nam miło. Klikajcie tu
ROZWIĄZANIE KONKURSU
Wszystkim uczestnikom bardzo dziękuję za udział w konkursie. Wasze komentarze i maile sprawiły nam wielką przyjemność, macie wspaniałe pomysły! Decyzja o tym, komu przyznać nagrodę, nie była łatwa. Najchętniej nagrodzilibyśmy każdego, ale ponieważ zwycięzca może być tylko jeden, to zostaje nim: mamajanka.
Gratuluję i proszę o maila z danymi do wysyłki.
Wszystkim uczestnikom bardzo dziękuję za udział w konkursie. Wasze komentarze i maile sprawiły nam wielką przyjemność, macie wspaniałe pomysły! Decyzja o tym, komu przyznać nagrodę, nie była łatwa. Najchętniej nagrodzilibyśmy każdego, ale ponieważ zwycięzca może być tylko jeden, to zostaje nim: mamajanka.
Gratuluję i proszę o maila z danymi do wysyłki.
Fruwajka
Piotr Sommer
Projekt graficzny: Frycz i Wicha
Wydawnictwo Warstwy
Wpis powstał w ramach projektu
Czytanie przy choince.
No nie ukrywam, że właśnie ja mam problemu z wierszowanymi książeczkami dla dzieci. Mały nieraz by chciał a ja ich po prostu nie lubię i męczą mnie te nierzadko kwadratowe rymy. Więc wierszyków nie ma. CHoć wiem, że dobrze dzieciom wierszyki czytać.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ciekawa opisana tu pozycja. Będę musiała się jej bliżej przyjrzeć:)
No właśnie, ja też unikam książek, których czytanie nie sprawia mi przyjemności. Dziecko nie ma radości ze wspólnego czytania, jak widzi, że rodzic się męczy.
Usuńzaskoczyłaś mnie nie znałam tej książeczki, Fruwajka:) troce jak mój syn. A wierszyki kochamy, tylko ciężko znaleźć fajne dla nie lubiącego się nudzić 5 latka
OdpowiedzUsuńBo to jest chyba taki wiek, że się już wyrasta z rymowanek. "Fruwajka" jest inna, angażuje wyobraźnię i zachęca do zabawy
UsuńNie znałam i wygląda ona interesująco. A wierszowane książki u nas się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńCzy niteczka ta malutka może być rodzajem ludka?
OdpowiedzUsuńCzy Fruwajka nasza miła w tą niteczkę się wcieliła?
Te pytania nie są trudne- dzieci przy odpowiedzi nie będą marudne.
Powiedzą nam rzeczy o jakich nie śnimy i problem wnet rozkminimy.
Jak dla mnie może to być Fruwajki droga, nie zawsze prosta i kolorowa.
Spójrzmy inaczej- kiedy się rozprostuje, linką latawca może być w sumie.
Przeniesie bohaterkę gdzie tylko będzie chciała i opowie nam wiele ciekawych rzeczy Fruwajka mała:)
Nigdy o niej nie słyszałam. Jest intrygująca. Teraz zapewne bardziej ja byłabym nią zainteresowana niż Oluś ale chętnie bym ją przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńDzieci, nawet młodsze, fascynuje ta splątana nitka. Można wymyślać za jej pomocą różne zabawy.
UsuńZdjęcie mówi bardzo wiele, o Fruwajce
OdpowiedzUsuńco za drzewem się ukrywa.
Bo ona trochę wstydliwa, zerka więc
nieśmiało, niepewnie, i boi się
czy ją w kąt jakiś urwis nie zepchnie.
Ale urwis nie jest zły,
mógłby mieć Fruwajki trzy, do zaśnięcia,
do zabawy, zabrałby ją na wyprawy,
te dalekie i te bliskie,
byle razem oczywiście.
Jako dziecko uwielbiałam rymowanki i wiersze, więc myślę, że swojemu dziecku też ich nie poskąpię. A Fruwajkę znam i mnie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńSroki są ptakami, które należą do rodziny krukowatych i bardzo lubią błyskotki, kochają naturę, są towarzyskie i ciekawskie...
OdpowiedzUsuńIch czarne pióra połyskują w słońcu zielenią, purpurą i granatem. To niebywałe elegantki
Brzmi znajomo...Czyżby to my tzn. Fruwajka i ja?
Obie kochamy wędrówki, jesteśmy trochę tajemnicze i nieodgadnione.
Myślę, że Fruwajka to nikt inny jak sroczka, a mój wyostrzony ptasi wzrok podpowiada mi, że splątana nić to nic innego jak złoty splątany łańcuszek, na który Fruwajka i nie tylko Fruwajka ma chrapkę;)W końcu sroka to drapieżnik i uwielbia polować. Doszły mnie słuchy, że sroki lubią podkradać wszystko to co im się podoba. Może by tak...Żartowałam
Swoją drogą myślę, że moim koleżankom "sroczkom" pióra by opadły na widok takiej Fruwajki. Pozdrawiam i frunę dalej
Grażyna P. grazap87@interia.pl
ja tu widzę metaforę poplątanej drogi (doczesnej?)
OdpowiedzUsuńpoezji - nie umiem, ale może wierszyk?
podróżuję -
w czarne lasy
wiodą mnie zawiłe trasy
kuszą barwne szlaki
w niebosiężnych górach
dziwne zakrętasy wiatr maluje w chmurach...
polne kręte scieżki
przemierzam w zachwycie
biegnę przez zakręty, które tworzy życie
zwalniam na zakolach, cenię drogowskazy
- choć czasami łamię niektóre zakazy ;) -
codziennie wędruję
dom-praca-przedszkole
lecz
nie depczę chodników w rutyny mozole
zaś skaczę, krok mylę,
podbiegam, tańcuję
pokazać chcę światu, gdy radość poczuję!
co dzień drogi nowe
labirynty spraw
a na koniec życia - brukowany trakt...?
jeszcze tyle chcę przejść!
tyle do poznania!
myśl ucieka w przestrzeń marszrut planowania
wrócić czas na Ziemię -
nakarmić człowieka, który na obiadek niecierpliwie czeka!
odebrać przesyłkę,
kupić chleb i jajka...
przez wiraże losu
pędzę JA - Fruwajka :)